wtorek, 28 stycznia 2014

Nowy rok

Ekhem, wczoraj miałam sylwestra. Naprawdę. Był świetny i niezwykły. Szłam przez z miasto z butelką szampana w ręku i Dziwną, najdziwniejszą istotą jaką poznałam (a ponieważ wszelkiego rodzaju dziwność jest moją inspiracją i jest mi bliska, to są same komplementy) obok. Po kilku łykach porzuciłyśmy wszelkie troski o otrzymanie mandatu za bezczeszczenie dobrego imienia Szczecina swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem. Poprowadziłam ją przez miejsca dla mnie symboliczne, trochę się pogubiłyśmy. Upiłam się okropnie, a kaca mam do teraz. Ale to był jeden z najlepszych początków nowego roku (stwierdziłyśmy, że pojęcie to jest bardzo względne) jaki miałam od dawien dawna.

No i zaczęłam się zastanawiać. Kiedy właściwie postanowiłam zamknąć się klatce konwenansów dorosłości? Dlaczego stwierdziłam, że mi nie wolno i nie wypada? Porzuciłam swoją spontaniczność i zaczęłam robić listy zadań na każdy dzień.... nie no to akurat jest dobre i mi niezbędne. Mam wiele obowiązków i potrzebuję sobie to tak układać. Ale wracając do tematu. Od kiedy parę lat temu z hukiem zakończył się okres mojego dzieciństwa nie miałam okazji robić tylu rzeczy, o których tylko mogłam sobie pomarzyć przed snem. Nie było z kim, nie było śmiałości, nie było pewności. 

Dzieci marzą o tym, by być dorosłymi, robią "rzeczy dla dorosłych", by czuć się lepszymi... Ja byłam tym dziwakiem, który nie chciał dorosnąć i którego dorosłość przerażała. A i tak mi się nie udało przeskoczyć etapu zdorosłowienia. Nie chodzi o to, żeby nie być dorosłym, bo wciąż spotykamy niedojrzałych ludzi robiących po prostu bardzo głupie rzeczy. Idzie o to żeby nie zapominać czasem się zapomnieć. Odpuścić, zrobić coś dla siebie, dla innych, spontanicznie, bez zbędnych podziękowań, próśb i starań o to by dobrze wypaść. Oczywiście nie chodzi tylko o to żeby ganiać po mieście z flaszką. To nie jest zbyt chwalebne (ale raz na jakiś czas nie zaszkodzi;p), ale całkowicie spontaniczne. I najważniejsze. Nie czułam się jak dziecko, jakbym wróciła do przeszłości. To było zupełnie nowy rodzaj doświadczenia, to było coś nowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

f

f