niedziela, 23 czerwca 2013

Ssssseeessss-jaaaaaaaa

Hejka, hej.

Dziś trochę mniej optymistycznie i równie "na szybko" jak ostatnio. Mam potrzebę napisać o kilku rzeczach, które mnie ostatnio spotkały i myślach które wpadły mi do głowy. Na ten moment muszę się jednak powstrzymać. I tak piszę tu tylko dlatego żeby się nie uczyć, a z każdą literką moje sumienie jest coraz cięższe. 


Na tapecie sesja. Ciężki to czas dla mojego ciała, ducha i mózgu. Ciało się sypie, duch przeżywa wojnę, a mózg przesilenie. Ale jestem przepełniona motywacją, a świadomość, że w tych mękach nie jestem osamotniona też działa na mnie jakoś pozytywnie. 

Przetestowałam już wiele metod "na rozbudzenie", teraz odkryłam dopalacza idealnego! Kawa (mocna) posłodzona słodkim sokiem barmańskim. Te soki wcale nie są drogie i są dostępne w REALU. Po sesji można również poeksperymentować z kawami niczym z coffeeheaven;d



A na złośliwość pogody, która dusi, zakłócając przepływ informacji między wzrokiem (czytanymi treściami), a mózgiem mam takie lekarstwo:
 Odrobinę boli tylko od niego kark, ale kto bym się tym przejmował, gdy misją jest wydobycie ostatniej, pysznej, zimnej kulki?


Wszystkim ludziom, którzy wiedzą czym jest sesja przesyłam gorące pozdrowienia. Łączmy się! (no dobra, Licencjaty też mogą się podłączyć;p)


P.S. A na dobranoc mały bonus, znalezione w "moim ulubionym sklepie (i mamy)", piękna skarbonka, bez dziurki do wyciąganie pieniędzy- do pokonania tylko otwieraczem do puszek, którego nie mam^^
Ta jest na fundusze na "Dziką podróż do Raju".






No i jeszcze piosenka, która teraz mi towarzyszy;)



środa, 12 czerwca 2013

Za krótka doba

Witam, witam.

Ja tak na chwilkę, na szybko, bo ciągle nie mam czasu. Zakładam, że dopóki nie skończy się czerwiec nie będę mogła wziąć się za realizację swoich pomysłów. Nie martwię się tym, wolę poświęcic więcej czasu na coś na czym mi zależy niż robic to w przerwie między pracą, a nauką.

Chociaż gorąca wiosna zawitała... mam nadzieję, na dobre w Szczecinie, już kilka dni temu, ja dopiero dzisiaj, nieśmiało odkryłam blade jak ściana nogi i wystawiłam je na działanie promieni słonecznych. Postanowiłam odwiedzic przyjaciółkę. Przy niej zawsze byłam spokojna o swoją opaleniznę. Nie znałam bledszej od niej osoby. Lora postanowiła jednak zrobic mi psikusa. Pojechała na wycieczkę do Turcji i wróciła jako blond włosa murzynka. Szlag trafił posągową białogłową. Super.

Dni uciekają mi niebezpiecznie szybko. Wcześniej żyłam według planu zajęć. Od kiedy one się pokończyły nie mam pojęcia kiedy jest wtorek, kiedy piątek. Koszmarny w-f na 8 rano zawsze wypada niespodziewanie, a przypomina mi się o nim we wtorkowy wieczór, który zaczyna się dla mnie ok 22. A ostatnio w każdy wtorek spędzam milion godzin w pracy.

Od niedawna jestem miejską rowerzystką i staram się podróżowac na swoim cudownym juniorku, gdzie tylko się da. Podczas ostatniej wycieczki (na w-f, którego jednak nie było) odkryłam SWOJĄ IDEALNĄ PIOSENKĘ NA ROWER!



Na dzisiaj to by było na tyle, nie mam czasu na więcej rozpisywania się. Nienawidzę nie miec czasu.

A na do widzenia, jeszcze... co Wy wiecie o prawdziwym oszczędzaniu?


Dodam, że bardzo lubię swoich współlokatorów i nie ma nic złego w tym, żeby się trochę z nich pośmiać ;) P.s.słomki są z McD.


P.S. zapomniałam pokazac jak Lorykot, zareagował na widok moich nóg:

 Pozdrawiam Kota.

f

f