niedziela, 28 lipca 2013

Dobrze, że pada

Dobrze, że dziś pada deszcz. To w sam raz pogoda po długim i smutnym dniu, który był wczoraj. Nastała zmiana, której się nie spodziewałam. Życia nie da się przewidzieć, nie można w całości ocenić zachowania drugiej osoby, nawet jeśli myślisz, że ją bardzo dobrze znasz. To zbyt okrutne, że tak nagle i bez ostrzeżenia dociera do nas prawda, która wcale nie była ukryta- to my byliśmy ślepi. 
Przeznaczenie zmieniło tor, ścieżka po której szłam stała się zbyt wąska jak dla dwóch osób, idących obok siebie. Mijane miejsca są symbolami. Historia zamyka się w kompozycyjnej klamrze, tylko oddźwięk części końcowej jest odbiciem widzianym w krzywym zwierciadle początku. Pewnie lepiej by było gdyby sequel zmienił się w prequel.

...

Oczywiście cokolwiek by się działo nie zaprzestanę realizowania pomysłów. Pierwszy wjechał już na odpowiednie tory, czekam tylko na znak LIL, by móc go rozpędzić.

Od przyszłego piątku zaczynam też ciężką pracę. Gdy tylko złapię kilka zasłużonych dni wolnego zajmę się i drugim pomysłem.

...

Droga przeszłości!

Cokolwiek sobie myślisz i planujesz zrobić, jakiekolwiek słowa chesz mi przekazać musisz wiedzieć, że nie jesteś mile widziana na mojej obecnej drodze. Nie rozumiem dokąd zmierzasz, ale nie istnieje możliwość bym się odwróciła i do Ciebie podeszła. Przykro mi. Kimkolwiek teraz się stałaś, Doroga Przeszłości, ciągle masz moc, choćby nawet jej resztki, która jest wstanie poćwiartować moje serce i skurczyć mój umysł. Wczoraj odebrałaś mi, a raczej uświadomiłaś, że nigdy nie oddałaś, ostatniej nadziei, która mogłaby mnie zmusić do pójścia na kompromisy. Nie mam pewności, czy wynalezione przeze mnie antidotum zadziała, gdy odległość się zmniejszy, dlatego zostań tam gdzie jesteś i idź tam gdzie chcesz. Beze mnie, Droga Przeszłości.

piątek, 26 lipca 2013

Ruszam z buta

oj oj oj oj

Czuję nadchodzące zmiany. Wielkimi, naprawdę wielkimi krokami. Jednocześnie nie mogę się doczekać i odczuwam niepokój. To oczywiście całkiem naturalne, ale trochę dużo ostatnio pracuję co odbija się na mojej koncentracji. Gdy brak mi skupienia, zaczynam popełniać błędy, robić i mówić głupoty. Podaję złe numery konta, mówię Pani, że ta sukienka jest naprawdę unikalna.... ahgr. Muszę się poukładać.

Zupełnie się tego nie spodziewając wygrałam strój kąpielowy;D

Strój jest superaśny, ale niestety nie strój czyni smukłe ciało.... ;( powieszę go sobie nad lodówką, włożę do portfela, khi, to musi coś dać, muszę panować nad swoimi odruchami rozpieszczania się.

Dostałam drugą pracę  na TTSR, jest dosyć ciężka, są długie zmiany i męczące warunki, ale co to dla mnie, wiem, że mi się to opłaci, że nie pójdzie na marne moja ciężka praca i to mnie napełnia motywacją.

Skończyłam trylogię Murakamiego i nie mogę przeżyć tego PAPIEROWEGO KSIĘŻYCA. Kochany Panie autorze, uwielbiam Pana abstrakcyjny sposób tworzenia historii i czuję się dumna z tego, ze potrafię nadarzyć za Pana tokiem myślenia... albo Pan robi tak, że tylko mi się wydaje, że potrafię to zrobić.
Tylko proszę Pana, ja nie jestem usatysfakcjonowana, że pozostawił mi Pan, aż tak wiele niezamkniętych spraw, o których zakończeniu zadecydować mam sama. Lubię Pana szczególnie niezwyczajne rozwiązania.

Teraz przerzucam się na coś lżejszego dla moich nerwów, dlatego położyłam przy łóżku "Pierwszych władców Japonii".

Korzystam z wolnych wieczorów i chadzam do kina. Iluzja była superaśna, chociaż bardzo amerykańska i typowa, Dziewczyna z Lilią była piękna, ale trudna i ciężka.

Co by tu jeszcze wyrzucić z głowy... próbuję się opalić w krótkich przerwach między pracą, ale zbyt szybko mi się to nudzi, robi mi się niewygodnie i źle. Tak więc zostanę białą białowłosą w białym stroju.

....

Hi Simon, are you terrorist? 

Przeszłość mi się dobija do drzwi, w zależności od nastroju, chcę lub nie chcę jej do siebie wpuścić. Jest mi dobrze, gdy idę do przodu, nie powinnam się chyba odwracać i cofać...


wtorek, 16 lipca 2013

Dzieło myśli własnych

hm;]

To strasznie smutne, że nie miewam już wakacji. Jestem dorosłym, nieszczęsnym człowiekiem, który ma 4 tygodnie urlopu w roku i nie może ich wykorzystać wszystkich na raz. 
Ale to nic, takie życie, jakby to Lora powiedziała.

Poukładałam sobie w głowie mniej więcej jak teraz będzie wyglądała realizacja mojego planu numer jeden, któremu nie wymyśliłam jeszcze nazwy. 

Do rozpoczęcia planu muszę przede wszystkim zebrać jeszcze odrobinę śmiałości i pewności siebie. Sama determinacja i chęć spróbowania do sukcesu mnie nie zaprowadzą. Plan, szczegółowy plan jest najważniejszy.

A z innej beczki...
kya >< we wrześniu podbijam Włochy. Bilety już kupione, więc odwrotu nie ma! Łiiiii, jestem taka szczęśliwa. Cieszę się, że spotkałam kogoś kto pomógł mi rozpalić moje marzenia do takiego stopnia, że przestałam się bać. Bo ja zawsze taka jestem... tak bardzo chcę, tyle mam pomysłów, tak wiele wiary, że mogę wszystko... ale zazwyczaj o ciut za mało odwagi i pewności siebie, by ruszyć do przodu. Nie chcę, by ktoś mnie pchał na siłę, ale dobrze, gdy ktoś powie- "nie bój się, to jest dobre!". Jestem zaradnym dorosły, ale prostym dzieckiem potrzebującym wsparcia. I wierzę, bardzo mocno wierzę, że jeśli chcę to mogę wszystko.

Teraz więc muszę odpuścic sobie rozpieszczanie się cudaśnymi kawami i herbatami, przestać kupować kosmetyki i prasę...khy, ale Piza, ale Florencja, ale Morze Śródziemne <3<3<3

A jak myślicie... nie będę chyba dziwnie wyglądała w koszulce i spodenkach na złocistym włoskim piasku? No bo... nie istnieje dla mnie strój! 

W kolejnym rozdziale pochwalę się trochę ostatnimi 5 godzinami, które spędziłam w kuchni szykując mamie urodzinowe pyszności:

Babeczki z kruchego ciasta z brzoskwinią, dziadkowymi malinami i galaretką.


Francuskie ciasteczka z brzoskwinią.


I tarta z ogródkowymi poziomkami w galaretce.
To co, kto mnie bierze za żonę?;p

No dobrze, wystarczy już tego, teraz idę oddychać świeżym powietrzem, pachnącym ostatnim dniem wolnego, przed strasznym, pracowitym seansem.

f

f