piątek, 1 listopada 2013

Spojrzenie za siebie

Dobry wieczór.

Parę dni temu mama zażyczyła sobie gruntowne porządki przedświąteczne. Co w rozumieniu mojej mamy oznacza dla innych, właśnie świąteczne porządki. I stało się.
Zaczęłam otwierać szafki i szuflady. Posortowałam makulaturę na tą którą już mogę wyrzucić i taką do wyrzucenia której jeszcze nie dorosłam. Tony kserówek i notatek, teczki, teczuszki, skrzynki pudełka. Wiele razy tego dnia wykrzykiwałam "Boże! Szukałam przecież tego wieki całe!". Wszystko szło całkiem sprawnie i nawet zabawnie. Dopóki nie zabrałam się za porządkowanie starych płyt. Sprawdzałam wszystkie nieopisane. I wpadłam.

Jakieś trzy lata minęły już od czasu, gdy postanowiłam odkreślić przeszłość grubą krechą i o niej nie myśleć (nie sposób mi nie wspomnieć, przy takim wyrażeniu o Mazowieckim, ale on z moją decyzją nie miał nic wspólnego). Co byłam w stanie to wyrzuciłam, nie naprawiałam niczego w ogniu nerwów spalonego, a resztę zaniosłam na strych obiecując sobie, że i tego kiedyś się pozbędę. Życzyłam sobie zapomnieć, ale na to byłam wtedy jeszcze za słaba. Dzisiaj przez przypadek dowiedziałam się, że jednak w końcu osiągnęłam swój cel.
Stara płyta z milionem zdjęć i filmików stała się świadkiem narodzin nowej myśli i świadomości prawdziwych zmian. Odkryłam dzięki niej jak bardzo wydoroślałam i że naprawdę większości tych rzeczy zapomniałam. Po drugiej stronie medalu wypisany jest jednak fakt, że w niepamięć poszły dobre i miłe chwilę, bo nie sposób jest zetrzeć bólu i żalu wypalonego boleśnie w sercu. Ha. Z nostalgią oglądałam nasze zabawy, nasz szczęśliwy czas. I dopiero teraz, gdy o tym piszę robi mi się ciężko i łza kręci się w oku. Dopiero teraz.
Pierwszy raz w życiu spojrzałam na tą odległość jaka jest między punktem, w którym znajduję się teraz, a tamtymi czasami... dzieciństwa. Bo nie mogę już temu zaprzeczać, nie mogę ciągle się okłamywać. Chociaż bardzo tego nie chciałam, dorosłam. Powinnam przeprosić siebie z tamtych lat za to, że ją zawiodłam.



**********************************************************************************

Praca wre. Wracam od przyszłego tygodnia do życia, bezwzględnie. Zrobiłam listę prezentów bożonarodzeniowych ;D przygotowałam projekty, zrobiłam wykaz cen, jeszcze potrzebuję wybrać się na zwiady po moich ulubionych sklepach. Nie miałam jesieni, więc nie pozwolę zimie przeminąć na smutnych, samotnych wieczorach. O nie, Zimo drżyj!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

f

f